9 lipca 1947 | Tadeusz Sułkowski do Kazimierza Sowińskiego

PIASA Archives Podcast
9 lipca 1947 | Tadeusz Sułkowski do Kazimierza Sowińskiego
Loading
/

Calveley 9 lipca 1947

Kochany Kazimierzu,

jest już prawie wieczór i taka cisza, że aż chce się z kimś pogadać, na odmianę z kimś nie z obozu. Ociepliło się, wiatr ustał, może już będzie więcej słońca. Wczoraj byłem na hulankach, bo była herbatka tańcująca i patefon z elektrycznym napędem. I jeszcze – pierogi z czereśniami, oblane słodkim mleczkiem. Bar mamy doskonały, pitraszą dwie panie z obozu, więc robią to ze smakiem i nawet z elegancją. Stoliki z obrusami, nagietki w słoikach, fotele i ładne, ogródkowe krzesła. Takie – uważasz – kółeczko rodzinne z panią pułkownikową, która przyrządza króliki z buraczkami, owe pierożki i nawet w wolnej chwili podaje do stołu. Była jeszcze w Blackpoolu, znamy się dobrze, więc mi zawsze wykombinuje smaczniejsze udko. To jest matka Grobickiego, starsza już oczywiście kobieta, ale powiadam ci – co za żywotność, jak zaczęła wczoraj opowiadać kawały – dość nawet tłuste, tośmy się pokładali ze śmiechu. Pije wódę jak chłop. Wysoka jak huzar. Morowa baba!

+

Miałem dzisiaj list od Herminii. Widziała się z siostrą Piestrzyńskiego i od niej wie, że przyjeżdża teraz tylko p. Ryszard, a ty z Ostrowskim – nie wiadomo kiedy. „Wiem – pisze – że ta wiadomość Pana zmartwi, a mnie także, bo cieszyłam się na Sowińskiego i Pana”. Kochana Hermińcia! Żebyś widział jaki jej fundnąłem bukiecik, gdym jechał do niej z wizytką. Była herbatka i ciasteczka i papierosik i – w ogóle sielanka. Mnie takie rzeczy są widać bardzo potrzebne, bo się świetnie potem czułem. Więc możesz sobie wyobrazić, jak łaknę żebyś prędko przyjeżdżał i żebym i ja też mógł wpaść do Londynu.

+

Nic nie wiem, jak się skończył londyński kryzys w rządzie w związku z wyborem Zaleskiego, Widziałem się, pamiętam, ostatniego wieczoru w Londynie z Czuchnowskim – spotykaliśmy się w Ognisku, gdzie ty chyba będziesz jadał. Otóż on był po rozmowie z jakąś figurą od socjalistów i miał wiadomość, że sytuacja stale jest poważna i że socjaliści nie chcą ustąpić. Były pretensje do Pragiera za ogłoszenie w waszym Orle owych dokumentów z mianowaniem Zaleskiego. Spotkałem sporo ludzi, którzy stali za Arciszewskim.

Na tym filmie, o którym ci pisałem, był i Arciszewski. Widziałem go pierwszy raz w styczniu, gdy przyszedł do nas po owym wieczorze – oklapnięty, wzruszony, załzawiony. Teraz, gdy wszedł na salę kina – wyprostowany, prawie hardy, energiczny. Komentowali to, że „obudził się w nim lew” i że łatwo nie ustąpi. Na ironię losu przyszedł z Zaleskim.

+

Wczoraj słyszałem, że Wańkowicz jedzie ostatecznie do kraju. Czy to prawda?

+

No widzisz, że ci opowiadam zawsze takie klituś-bajduś o ploteczkach. Uważam, że obsługuję was zupełnie dobrze jak prywatny korespondent orłowy. A ty – napiszesz parę słów raz na ileś tam – i uważasz, że wszystko w porządku.

+

Matejewski żeni się prawdopodobnie już w przyszłym miesiącu. Zapomniałem ci napisać w odpowiednim miejscu, że Hermińcia się – niestety – wyraźnie postarzała. Tylko na miłość boską ani mru-mru o tym.

+

No, kolego betko, już coraz później, chmurzyska leżą jak krowy, trzeba kończyć i list, i dzień. Napisz chociaż za ile tygodni się odezwiesz.

Dobranoc, bądź zdrów
Tadeusz Pozdrowienia dla wszystkich Orląt.

Scroll to Top