1 sieprnia 1947
Drogi Panie Tadeuszu,
Za list i widoczek bardzo dziękuję. W istocie jestem teraz mniej pilna w pisaniu listów, ale nie tylko z powodu upałów, które zresztą mają się ku końcowi. Minął tydzień zebrań rozmaitych i wszelkich uroczystych akademii. Obchodziliśmy czy też czciliśmy starość (85 lat!) ojca Stanisława Balińskiego, także pisarza i poety. Było smutno, choć Nowakowski gadał wesoło, a Terlecki i inni uroczyście. Stary się wzruszał, popłakiwał, zatęskniliśmy do dawnej Warszawy, do wszystkiego, co przepadło w długich latach i w katastrofie. Wczoraj była znowu Warszawa – rocznica wybuchu Powstania. To także nie mogło pocieszyć, a chyba nie mogło nawet podnieść na duchu. Obchód był tak pomyślany, że odbywał się sąd nad ZSRR, nad nieudzieleniem pomocy Powstaniu. Wzywano świadków.
Byli to autentyczni uczestnicy Powstania, komendanci odcinków, szefowie sztabów. Zrobiono tę rzecz dobrze, ale cóż z tego? Nie ma jeszcze prawdziwego trybunału, który by sądził, i kto wie, czy kiedyś będzie i także nie wiadomo, czy coś z tych gniewów dotrwa do lepszych czasów. Niech zresztą nie dotrwa, byle było już lepiej.
Miałam list (krótki) od Sowińskiego. Jakoś nie przyjeżdżają jeszcze. Czekają na powrót Piestrzyńskiego. Zapowiadają się na sierpień, który będzie obfitował w gości z daleka, bo i Grudzińscytu się zjawią.
Winszuję Panu p racy kronikarskiej. Wyobrażam sobie, jakie to jałowe i nie wiadomo po co, czy komu? Jakże mało Pan się buntuje! Robię to za Pana i popędzam tutejszych do akcji.
Niestety istnieje zasłona dymna, albo nawet żelazna kurtyna, przesilenie rządowe. Może jednak trochę się ruszy, może jednak coś się zrobi zanim liście na moim jesionie pożółkną. A może trzeba będzie poczekać aż Tamiza wyschnie i zmieni koryto.
Nie zdaje mi się jednak, że potrafię się aż tak długo buntować. Miałam sen, którego pointa jest, że muszę się spieszyć, bo prędko umrę. W czym się spieszyć, czy z czym, czy do czego?
Sny są lakoniczne, więc tylko rozdrażniają.
I Pan jest lakoniczny, ale rozumiem, że nie ma o czym pisać. Proszę, mimo to, spróbować trochę obszerniej o Sobie, o porządku i nie porządku dni, o zamiarach, troskach i czy ja wiem o czym jeszcze?
Serdecznie Pana pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Herminia Naglerowa