21 sierpnia 1947 | Tadeusz Sułkowski do Herminii Naglerowej

PIASA Archives Podcast
21 sierpnia 1947 | Tadeusz Sułkowski do Herminii Naglerowej
Loading
/

21 sierpnia 1947

Droga i Kochana Pani,

święto dzisiaj wielkie, bo przyszedł list od Pani. W ogóle dzień ruchliwy, z bieganiną, wiadomościami – aż przyjemnie. Rano łapu-capu musiałem jechać do Delamere. Pisałem zdaje się już, że organizujemy u nas w obozie bibliotekę, jestem bibliotekarzem i właśnie pojechałem do Delamere, żeby przyjrzeć się stronie technicznej w tamtej bibliotece. Do niedzieli powinni już nam nadesłać od Filskiego te książki, mam już wzory kart książek i kart czytelników – jutro daję to do drukarni. Wybrałem sporo wartościowych pozycji, choć musiałem się zgodzić na parę książeczek (na szczęście – broszur) – publicystycznych koszałków-opałków, bo tego „życzyły” sobie „wysokie czynniki” obozu. Wszyscy się pytają, kiedy będzie otwarta biblioteka, a ja chodzę jak paw i mówię, a właściwie obdarzam odpowiedzią: „Niedługo, proszę pana”, „niedługo, proszę pani”.

Wspomina pani o odczytach. Parę tygodni temu wysunąłem projekt, żeby sprowadzać co pewien czas pisarzy i publicystów z Londynu. Postawiłem wniosek, żeby tym prelegentom dawać za odczyt czy występ autorski – po 10 funtów. Projekt się podobał, owe 10 funtów – nie. Wobec tego zmieniłem stawkę na 5 funtów i przejazd. Wątpili dalej, czy się tyle zbierze, bo jak się teraz kupi te książki i 2 aparaty radiowe, z funduszu nie zostanie nic. A nie wiadomo, czy tego rodzaju impreza chwyci. W sąsiedztwie jest co prawda parę obozów – można by publiczność stamtąd dowieźć. Proszę więc Panią bardzo o odpowiedź – co Pani o tym wszystkim myśli, może w Związku ustalicie jakieś minimum – i handel pójdzie. Rzecz warta uwagi, chociaż publiczność obozowa – to ludzie wyprani z entuzjazmu.

Z innych wiadomości. Z Brukseli wyjeżdżają w pierwszych dniach września, pisał o tym wczoraj Sowiński, że to już na mur. Niedługo, przed brukselczykami, zajrzy do Londynu Kołoniecki, który teraz jest jeszcze w Brukseli. Narzeka Sowiński, że nie mógł się z nim porozumieć, jeśli chodzi o sprawy ogólniejszej, politycznej ustawy.

Dzisiaj znowu – dostałem list od Kobrzyńskiego, który planuje wypad do Francji – miał Panią poprosić o adres Międzyrzeckiego. Mamy się jutro rano spotkać w Creve i tę historię omówić. Jeśli chodzi o mnie, to raczej nic z tego nie będzie, ale to zawsze przyjemnie chociaż pogadać o takim projekcie. Gustaw szelma zupełnie zamilkł i nie wiem – jakimi światami teraz chodzi. Czy on już jest w Londynie? Dziękuję Pani pięknie za list i najserdeczniej pozdrawiam. Proszę pamiętać o Calveley.

Tadeusz

Teraz istotnie częstszą mam radość z czytania Pani rzeczy w Wiadomościach, rzadszą w listach. Może to jednak da się jakoś pogodzić – sztuka i epistolografia.

24 sierpnia

Znowu i ja – nawaliłem z wysłaniem tego listu i zrobił się pamiętnik. Więc trzeba – jak w pamiętniku. Jest niedziela, słońce od rana, aż dusza śpiewa. Pogoda, ale nie ma jeszcze upału, bo wcześnie. U Pani też chyba świeżo od ranka i zielono od tego jesionu. Dzień dobry!

Tadeusz

Scroll to Top