27 maja 1947
Droga i Kochana Pani,
proszę mi wybaczyć, że napiszę dzisiaj tylko parę słów. Ale trudno mi napisać więcej, bo pisanie wcale nie rozwieje tego, co w sobie noszę od ostatniego Pani listu. Może istotnie nieudolnie wyraziłem to, o czym myślałem. Mówiłem o żalach, które nie dawały i nie dają mi spokoju – może nie powinienem tym się dzielić – a widzę z odpowiedzi, żeto wszystko zostało przez Panią wzięte za co innego. Dobrze mi tak, bo zamiast zamknąć w sobie pewne niepokoje, idę z nimi do niektórych ludzi. Proszę i tego nie zrozumieć źle. Wyszło i na to, że odpisałem z listu Gustawa jakieś stwierdzenia i tym niesamodzielnym tekstem podzieliłem się z Panią. Jeśli Pani pozwoli, za parę dni napisze więcej. Teraz chciałbym tylko dać o sobie znać’, żeby znowu nie wyszła jakaś niewyraźna sytuacja, bo brak od Pani listu byłby dla mnie jeszcze większym zmartwieniem. Ja istotnie coraz mniej potrafię obcować z ludźmi.
Proszą przyjąć najserdeczniejsze pozdrowienia
Tadeusz