25 marca 1948
Kochany Kazimierzu,
kwituję odbiór 2 twoich listów – jeszcze ze Stafford. Nie odpisywałem zaraz, bo – uwierz- mam zupełne urwanie głowy. Od paru dni porządkujemy Dom, a prócz tego i inne sprawy siedzą człowiekowi na karku. Trzeba jeździć: jedna sprawa to pół dnia. Więc nawet wieczorem nie chce mi się siadać do listów. Cała wtedy uciecha, że jest spokój i nie trzeba pędzić autobusem albo kolejką. Do Calveley nie napisałem nawet jednego listu, a przecież winien im jestem wdzięczność, bo to byli dobrzy ludzie.
Słuchaj, uważam, że powinieneś natychmiast zgłosić się o pokój w Domu. Pojedynczych już nie ma, ale jest w planie przepierzenie dwu pokojów. Na wszelki wypadek powinieneś się w tym względzie zabezpieczyć.
Nie wiem, czy uwierzysz, ale żyję tu za pożyczoną forsę, choć nie mówię o tym nawet Gustawowi. Czekam jak zbawienia najbliższej gaży. Któregoś dnia z lękiem liczyłem – załatwiając różne sprawy na mieście – czy starczy mi 6 pensów na autobus do domu. O tym nikomu ani mru-mru.
Wpadnij tu kiedy! Pamiętaj: natychmiast napisz podanie o jednoosobowy pokój. W nagłówku podania umieść: Zarząd Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, ale list przyślij na mój adres, bo ja te rzeczy później przedstawiam Strońskiemu. No i pisz, a najlepiej – przyjedź.
Ściskam, bądź zdrów
Tadeusz