27 czerwca 1944
Kochany Panie Tadeuszu
Strasznie przepraszam, że dopiero teraz odpisują na list z 3 VI. Miałam kłopoty. Dwie choroby śród moich bliskich, jedna bardzo ciężka. Na szczęście obie są już w stadium rekonwalescencji.
Dziękuje za wiersz, bardzo ładny, naprawdę — czy raczej bardzo dobry.
Zabawiły mnie wasze kłopoty kulinarne — Nie, suchego makaronu się nie moczy wcale, trzeba go tylko dosyć długo gotować w mocno „cwałującej” wodzie i gotując mieszać od czasu do czasu. Ja też umiem gotować i to od dawna. Wzruszyły mnie i zadziwiły Wasze przedstawienia teatralne — Jakże jesteśmy za czymś takim stęsknieni i jak chcielibyśmy wszyscy to widzieć. Obawiam się, że będziecie mieli jeszcze czas na „Nieboską komedie”, bo wojna zdaje się jeszcze potrwa dość długo. Od jednego z Pana kolegów przez jego rodzinę otrzymałam 200 zł. Co mam z tym zrobić? Czy to dla kogoś z Pana rodziny? Bo chyba od Pana to pochodzi? Tamtego nie znam. A co z pozwoleniem na przesłanie „Geniusza”?
Pozdrowienia
Maria Dąbrowska